„Byłam w zeszłym tygodniu u znajomych na imprezie. To była czterdziestka męża przyjaciółki. Zabawa świetna, wytańczyłam się za wszystkie czasy – jednak co chwilę miałam łzy w oczach. Taniec pozwalał mi uciec, wyskakać złe emocje. A skąd się wzięły? Podczas jednego wieczoru cztery razy usłyszałam pytanie o dziecko, a właściwie jego brak… Czy się staramy? Czy jesteśmy chorzy? Czy się leczymy? Później złote rady, no i tekst, który najbardziej „lubię” : – Nie macie na co czekać, im później tym gorzej.”
„Tym razem podczas świąt Bożego Narodzenia oszczędzili mnie moi rodzice, bo powiedzieliśmy im o naszym problemie, jednak teściowej nie dało się powstrzymać. To samo było ze strony mojej kuzynki. Jedna i druga życzyły gromadki dzieci, najlepiej na początek bliźniaki. Uszy puchły od tych życzeń, miałam ochotę uciec. I ciągle ta sama myśl – dlaczego WY mi to robicie?”
Przypuszczam, że niejedna z Was zna podobne historie, być może znacznie bardziej przykre od tych wyżej opisanych. Niemniej jednak każda z nich przypomina Wam o tym, o czym chciałybyście zapomnieć choć na chwilę i to w momencie najmniej dla Was odpowiednim. W czasie, gdzie liczycie na życzliwą i przyjazną relację przy okazji świąt, imprez czy innych okoliczności. Nie możecie skupić się na niczym innym, dominuje strach o to, czy ktoś znowu zapyta… A to powoduje frustrację, jaka się w Was rodzi, kiedy już ktoś zapyta…
Musisz koniecznie wiedzieć o kilku ważnych aspektach tej sytuacji. Wiedza być może pozwoli, że spróbujesz inaczej postrzegać takie momenty i to nie Ty będziesz tą „biedną”, wręcz przeciwnie.
Perspektywa I.
Ważne jest, byś uświadomiła sobie dość prostą sprawę, jednak bardzo istotną. Ludzie gadali, gadają i będą gadać, a im lepszą mają do tego pożywkę, tym bardziej się nakręcają. Niepłodność kogoś ze znajomych czy osoby w rodzinie jest niewątpliwie ciekawym tematem. Tak się dzieje, ponieważ większość społeczeństwa lubi żyć problemami innych ludzi. A jest to spowodowane tym, że sami mają niemałe kłopoty. Zajmując się cudzymi, mają wrażenie, że ich zmartwienia znikają lub są niezbyt istotne… Absurd, należałoby tylko takich osób żałować! Kolejną grupą ciekawskich są ci wszechwiedzący – osoby, które rozsadza pycha i sypią radami jak z rękawa, bo rzekomo mają wszechstronną wiedzę na dany temat. Należy omijać ich szerokim łukiem. A jeśli już się jest na takich skazaną, to należy zwyczajnie nauczyć się ich ignorować. Są także osoby, które uznają, że dzień bez oceniania, to dzień stracony. Tacy ludzie wyrządzają Ci najwięcej krzywd i takich zwyczajnie należy przegonić ze swojego życia. Co mam na myśli? Uszanować to, że spotkałaś ich kiedyś na swojej drodze, bo niewątpliwie czegoś Cię taka znajomość nauczyła. Nawet z najgorszej relacji można wyciągnąć wniosek, który jest najlepszą lekcją, jaką daje życie. Uciąć znajomość, nie zabiegać o nią więcej – nie spotykać się, odmawiać, nie dzwonić, zapomnieć dla własnego dobra. Jeśli ktoś taki jest w rodzinie, to także, zgodnie z wcześniejszym postanowieniem, zminimalizować kontakt. Otaczaj się ludźmi życzliwymi. Osoby sprzyjające to takie, które także czasem zżera ciekawość, ale one nie wypytują. Mają dużo taktu i kultury osobistej. Mimo ciekawości wiedzą, że nie należy żyć cudzymi problemami. Potrafią własną energię spożytkować w dobrym celu, nie tracą jej na życie innych. A w chwili kryzysu wysłuchają, służą wsparciem. Takich ludzi warto koło siebie mieć, bo często potrafią nam przywrócić wewnętrzną równowagę.
Perspektywa II.
Musisz uświadomić sobie bardzo ważną, choć niekoniecznie miłą prawdę. Często najbardziej daje się kobiecie we znaki teściowa… Chodzi o wścibstwo, nietaktowne pytania dotyczące zajścia w ciążę czy też starania się o dziecko. „Mamusia” także ma swoją wizję szczęśliwej rodziny, w której przypada jej rola babci. Prawdopodobnie, jeśli jest świeżą emerytką, a do tego zdrową i sprawną kobietą, to niewątpliwie marzy o wnukach. Na pewno chciałaby pomagać, uczestniczyć w waszym życiu. Są różne teściowe, jednak przez pryzmat tego, co przed chwilą przeczytałaś, chciałam Ci uświadomić, że warto wejść w „buty teściowej” czy też rodziców z obu stron i zastanowić się, jak oni się czują z Waszą niepłodnością. Dzięki temu łatwiej będzie Ci zrozumieć wiele spraw i będziesz mniej cierpieć w dwuznacznych sytuacjach. Znajomi, rodzeństwo czy kuzynostwo z kolei pytają, bo chcą porównywać wasze położenie. Często ma to znamiona wyścigu z konkurencją…. Wiem, że to dziwne, ale niestety prawdziwe. Chcą przez to pozornie wzmocnić swoją pozycję w rodzinie. Takim ludziom należy tylko współczuć i nie dać się wciągnąć do tego „współzawodnictwa”…
Dlaczego jest to takie trudne?
Badania naukowe dowiodły, że stres i strach kobiet niepłodnych jest porównywalny do poziomu zestresowania osób z zagrożeniem życia, choćby w chorobie nowotworowej. Niewątpliwie jest bardzo wysoki i one same, bez wsparcia osób z zewnątrz, nie bardzo mają na to wpływ. Kolejną sprawą jest nasze uwarunkowanie biologiczne. Człowiek chce przekazać swój kod genetyczny, dąży do prokreacji. Kobieta marzy, by wydać na świat zdrowe potomstwo – i to też są fakty poparte badaniami naukowymi. Mamy zakodowane w mózgu pragnienie dotyczące przetrwania gatunku. Gdy któraś nie jest w stanie sprostać swojej życiowej roli, wówczas dramatycznie spada jej poczucie wartości i pewności siebie. To wszystko dzieje się poza kontrolą kobiety, w naszej podświadomości. Innymi słowy ogromne poczucie strachu i stres, poczucie porażki związanej z życiową rolą, niskie poczucie własnej wartości i brak pewności siebie to bagaż, który ciężko nosić samemu i dawać sobie radę w trudnych sytuacjach, jakimi są niewygodne pytania o dziecko. Mam nadzieję, że jeśli to sobie właśnie uświadomiłaś, to będziesz miała szansę z tym walczyć. Nie traktuj tego jako wytłumaczenia i wymówki. Nie dawaj sobie dzięki temu prawa do depresji– wręcz przeciwnie, wiedza na ten temat powinna nauczyć Cię radzenia sobie z problemem.
Metody
Zdradzę Ci teraz kilka bardzo prostych metod, dzięki którym poradzisz sobie z niewygodnymi pytaniami o Wasze potomstwo. Po pierwsze – WIEDZA. Uświadom sobie, dlaczego te pytania aż tak bardzo Cię dotykają? Dzięki niej być może przestaniesz złościć się na teściową czy rodziców, a mało przyjaznych ludzi nauczysz się „wysyłać na księżyc”.
Kolejną taktyką jest uzyskanie wsparcia. Wszystkich, którzy zadadzą Ci niewygodne pytanie, odsyłaj do swojego partnera. Mężczyźni w większości przypadków lepiej radzą sobie z tym tematem. Mało tego, za wszelką cenę chcą Wam jakoś pomóc w cierpieniu, więc to dobry moment, by się wykazali. Umów się ze swoją drugą połową, że ukróci wścibstwo postronnych osób. Gwarantuję, że będzie Ci lepiej.
Inną strategią jest opracowanie ze swoim partnerem stałego tekstu, który będziecie powtarzać jak mantrę. Zawsze i do każdego to samo. To metoda „zdartej płyty”. Z jednej strony ludzie będą zdezorientowani, ale z czasem zrozumieją, że Wy po prostu nie życzycie sobie tych pytań. Odpowiedzi dostosujcie do swoich temperamentów. Jedni chętnie i krótko powiedzą prawdę np. „Leczymy niepłodność i te pytania są dla nas niekomfortowe”, natomiast drudzy wykażą się błyskotliwym stwierdzeniem w stylu: „Myślimy o przeprowadzce, bo w naszej okolicy przestały latać bociany”.
Mam nadzieję, że artykuł okazał się ciekawy i wniósł do Twojego życia nowe informacje, dzięki którym ciężkie chwile staną się łatwiejsze do zniesienia. Zapraszam do nawiązania kontaktu, jeśli jesteś ciekawa czegoś więcej, bądź zechcesz w procesie coachingu wypracować własne metody radzenia sobie z niewygodnymi pytaniami o dziecko.
Anna Klekowiecka Twój coach płodności
667-931-632
Facebook: Anna Klekowiecka Coach Płodności i Anna Klekowiecka rozwiązanie jest w Tobie