Niepłodność kobiet i mężczyzn ma różne podłoże. Czasem jest efektem niewłaściwego stylu życia, odżywiania, stosowania używek, wszelkiego rodzaju napięć i stresów, a nierzadko przyczyną niepłodności są dość poważne przypadłości. Jeśli kobieta albo mężczyzna zmagają się z chorobą, której konsekwencją może być trudność z zajściem w ciążę, to dodatkowym czynnikiem hamującym i w dużym stopniu przeszkadzającym jest właśnie stres. Na drugim biegunie jest przemożna chęć posiadania własnego dziecka. To ogromne pragnienie wynikające z głębi serca, by móc podzielić się miłością, spełniania się w nowych rolach mamy i taty, to nieustające myślenie o przyszłości i strach przed samotnością, przed wytykaniem palcami, i czasem też chęć dorównania innym. Co się wówczas dzieje? Choroba, a częściej walka z nią, przejmuje kontrolę nad niemal całym życiem pary. Niesie to ze sobą pewne konsekwencje, a mianowicie powstaje swoista nieumiejętność skupiania uwagi na czymkolwiek innym. Mam tu na myśli własne kompetencje zawodowe, pasje, hobby, szereg zainteresowań, relacje z bliskimi, relaks czy wszelką aktywność fizyczną dla dobrego zdrowia. Wszystko, co dawniej dla zakochanych było ważne, schodzi na dalszy plan. Teraz jest istotne tylko to, by była wyczekiwana ciąża. Często jest tak, że choroba nadaje „pęd” w staraniach o dziecko, a to owocuje tylko stresem. Miałam kiedyś przyjemność pracować z kobietą, która nie miała jednego jajnika, ponieważ został on usunięty wraz z guzem endometrialnym. Jajnik, który pozostał, też chorował. Wraz z mężem starali się w sposób naturalny już od dłuższego czasu o dziecko, jednak w umyśle tej kobiety był jeden problem –myślenie, że każda menstruacja działa na jej niekorzyść, każdy mijający miesiąc… „Im dłużej się staramy, tym gorzej…”
W takiej sytuacji stres góruje nad wszystkim. Jego konsekwencją jest spadek nastroju, brak szczęścia, smutek, frustracja, zamknięcie się w sobie, niezadowolenie, a czasem nawet stany depresyjne. Do takiej osoby nie docierają słowa pocieszenia czy wsparcia. Taka kobieta boi się przestać starać, bo boi się konsekwencji, tego, że za chwilę może stracić kolejny jajnik, więc jak mogłaby nie chcieć już teraz zajść w ciążę? To praktycznie z jej punktu widzenia jest niemożliwe. Podkreślam – tylko z jej punktu widzenia.
Ta opisana wyżej sytuacja i z pewnością wiele innych, podobnych, w których czas działa na naszą niekorzyść, to błędne koło, które generuje ogromne napięcia i stresy. Co można by było w takiej sytuacji zrobić? Są dwa wyjścia – albo zostajemy na tej karuzeli i liczymy na to, że kręcąc się w jednym kierunku z uporem maniaka, zerwie się ona z podstawy i na oślep polecimy bez kontroli gdzieś daleko- co jest mało prawdopodobne… Drugie wyjście- spróbujemy zatrzymać ją świadomie i dobrowolnie z niej zejść, obierając właściwą i dogodną drogę, która w efekcie da nam szansę zbliżyć się do wcześniej wspomnianego drugiego bieguna. Zyskamy wówczas rozładowanie niechcianych emocji i pozbycie się bardzo ważnego czynnika – wpływającego niekorzystnie na zajście w ciążę – jakim jest stres.
Co rozumiem przez „świadome zatrzymanie karuzeli ” oraz „zejście z niej i obranie właściwej drogi”? A jak Ty to rozumiesz? Bardzo możliwe, że czytasz ten artykuł właśnie dlatego, bo szukasz dla siebie pomocy. Jak więc wyobrażasz sobie zatrzymanie karuzeli?
Ja, pracując z kobietami, proponuję im, by postarały się na chwilę zatrzymać w tym biegu, pokonywaniu trudności, jakim jest walka z niepłodnością i dały sobie szansę na pomyślenie o czymś, co przynosi im wielką satysfakcję. Dziecko dzieckiem, ale ten temat teraz odkładamy na drugi tor. Wiem, że czas nagli, „dopada” nas niecierpliwość i ogromne pragnienie dziecka. Nie mówię jednak, żeby temat zajścia w ciążę odłożyć całkowicie. Proponuję, żeby zająć się własnym życiem dwutorowo albo nawet kilkutorowo. Na jednym torze jest staranie się o upragnioną ciążę, a na drugim i trzecim… Co byście postawiły na równorzędne tory?
To zatrzymanie się, to może być chwila, jeden wieczór, długi spacer, jedna szczera rozmowa z sobą samym lub z coachem płodności. A w jakim celu? Najważniejsze jest, byś znalazła w sobie to, czego nigdy nie doświadczyłaś, a zawsze o tym marzyłaś, byś odnalazła szczęście tam, gdzie nie spodziewałaś się go dotąd szukać. Może masz jakieś marzenia, których realizacja zawsze była spychana na później? Teraz warto, by postawić je zwyczajnie na drugim torze i realizować coś, co przynosi Ci ogromną satysfakcję, daje radość i szczęście, odsunie zły nastój i przyniesie ukojenie. A może chciałaś kiedyś zmienić pracę, rozpocząć studia, szkołę, nauczyć się języka obcego, zwiedzać, podróżować, nauczyć się gry na instrumencie, jeździć konno, pływać, być mistrzem w jakiejś dyscyplinie sportowej… Czy są jakieś nieuporządkowane sprawy, którymi warto by było się w końcu zająć? Odpowiedź będzie właśnie tym „zejściem z karuzeli”, a chęć realizacji, bądź małe kroki w tym kierunku, to jest „obranie właściwej drogi”. Człowiek powinien otaczać się tym wszystkim, co przynosi mu prawdziwe zadowolenie. Jest to sprawa bardzo indywidualna i dla każdego człowieka inna. Jeden będzie pękał z dumy i zadowolenia, kiedy przeczyta kolejną książkę, w której znajdzie coś wartościowego dla siebie, inny obejrzy ciekawy film w telewizji, co da mu dużo szczęścia, jeszcze inny rozpocznie wymarzone studia doktoranckie.
Jeśli jesteś ciekawa efektów mojej pracy z kobietami, które zaczęły żyć kilkutorowo, jeśli sama masz ochotę na takie życie, jednak boisz się powiedzieć głośno: „Mam dość!” lub nie wiesz, jak się do tego zabrać, to zapraszam na coaching płodności. Jestem pewna, że stać Cię na realizację wspaniałych rzeczy, które odblokują, rozluźnią i bardzo pomogą w staraniach o upragnione dziecko.
Anna Klekowiecka – Twój coach płodności
Tel. 669-735-185; 667-931-632,
Anna Klekowiecka Rozwiązanie jest w Tobie
Anna Klekowiecka Coach Płodności
zdjęcie źródło:Ludzie zdjęcie utworzone przez freepik – pl.freepik.com